Mieszkanie Jonathana White'a

Jego serce zaczęło świrować. Obydwoje pogrążyli się w zabroczych pocałunkach. Czuł jak Dunas go przyciska bardziej do siebie. Dłonie białowłosego powędrowały w dół, złapał go za pośladki i przycisnął, by czuć go jeszcze bardziej, jeszcze bardziej jak ociera się o jego krocze. Ledwie już łapał oddech, dlatego dobrze, że Dunas się odsunął. Spojrzał mętnym wzrokiem na Kapłana, który siedział na nim, z którym się obejmował. Oboje dyszeli i drżeli.
Jonathan sam się zapędził. Jeśli jakimś cudem udałoby mu się znowu zrobić Dunasa w konia i gdyby sobie wstał i nic by z tego sobie nie zrobił, chyba sam sobie by tego nie wybaczył. On już przecież był cały pochłonięty. Chciał więcej. Zauważył jak ten pochyla się nad nim znów i zajmuje się jego uchem. Już sam fakt, że robił to Dunas, był podniecający. Znów poczuł ucisk na kroczu, westchnął drżącym głosem. Usłyszał jego głos tuż przy uchu. Odwrócił głowę lekko w jego stronę, ocierając się o niego policzkiem o policzek.
- A co ty ze mną? - wyszeptał drżącym głosem. Usłyszał kolejne jego słowa. Uśmiechnął się błogo. Czując na sobie dotyk na plecach, przeszedł go przyjemny dreszcz. Uniósł się lekko na łóżku, trzymając Dunasa w objęciach. Przeniósł ich na łóżko tak, że teraz to mężczyzna na nim leżał, a białowłosy znajdował się nad nim. Przez chwilę spoglądał mętnym wzrokiem w jego oczy. Nachylił się jeszcze bardziej i znów zaczął go całować i nadgryzać jego wargę. Dłoń białowłosego białowłosego wsunęła się pod jego koszulę, zaczął nią sunąć w stronę podbrzusza, a następnie w stronę jego penisa. Zaczął go tam masować, chcąc sprawić mu więcej przyjemności. Cicha potrzeba, by zaczął mu jęczeć prosto w usta. Już samo to go podniecało. Wciąż pogrążał się w pocałunku, wsuwając język do jego jamy ustnej, by ich języki łączyły się we wspólnym tańcu rozpalenia (wiem, poetycko)

Siedział na tych jego kolanach pieszcząc zaciekle uszko,znowu je delikatnie podgryzł. Palce badały każdy centymetr pleców Jonathana,czując każde drżenie i dreszcz. Usłyszał głos białowłosego a później Dunas wylądował na łóżku. - hęęę? Czyli ja na dole? - uśmiechnął się zadziornie zdyszany. Położył dłonie na udach chłopaka i przesunął je wyżej w stronę pośladków.
Znowu się całowali,najwidoczniej żaden z nich nie miał zamiaru przestawać. Brunet zdjął z chłopaka koszulę,sam również pozbawił się swojej. Znowu dłonie błądziły po plecach Jonathana,badając i odkrywając każdą bliznę. Robił to niezwykle delikatnie,jakby bojąc się,że to nadal może boleć. Całował chłopaka po żuchwie,szyi i obojczyku.
Nagle dłoń Upadłego znalazła się na kroczu Dunasa. Odchylił głowę w tył przyciskając ją bardziej do łóżka,zacisnął zęby. Cholera,był tak bardzo podniecony...i to nawet bardziej niż po tamtych zasranych dragach. Nie jęczał,cóż..przynajmniej jeszcze. Oddychał coraz szybciej,czasem wyrwało mu się ciche stęknięcie. Mimowolnie ruszał biodrami,żeby ocierać się o dłoń chłopaka bardziej. Nie,nie tak będa się bawić...Złapał obiema rękami chłopaka za ramiona a nogę położył na jego biodrze. Obrócił sie tak,by to teraz białowłosy leżał. Znów przysiadł na nim rozkrokiem,czuł,że Jonathan tez jest mocno podniecony,przynajmniej tak wskazywało jego krocze. Wyjął nóż zza pasa i rozciął chłopakowi pasek od spodni,zaśmiał się cicho. Czuł się,jakby rozpakowywał jakiś prezent,rzucił i nóż i ów paseczek za siebie. Przybliżył się do jego twarzy i przez chwilę,po prostu patrzył mu w oczy,znowu sie wbił w jego usta ze zwierzęcą rządzą. Zjechał głową niżej,szyja,obojczyk i pierś...przy sutku przystanął i chwile przejechał po nim językiem. Znowu głowa powędrowała w dół,tym razem brzuch,całował każdy jego skrawek. Rękami złapał chłopaka za biodra i zsunął mu z tyłka spodnie wraz z bielizną. Patrzył na Jonathana swoimi szarymi oczami,przejechał językiem po całej długości penisa chłopaka.

Ten zadziorny uśmiech, podsycający jedynie pragnienie. Czując zachętę ze strony Dunasa, w postaci dotknięcia jego ud i przysunięcia w stronę pośladków. Potem znów całowanie. Świadomość Jonathana migała. Nie wiedział nawet kiedy obydwoje mieli już zdjęte górne ubrania. Dunas zaczął błądzić dłońmi po jego plecach. Blizny nie bolały już, ale czuł je za każdym dotykiem mężczyzny. Białowłosy na moment przerzucił się na jego szyję, chcąc pozostawić na niej ślad. Potem znów powrócił do jego ust. Zwiększył również intensywność masowania krocza Dunasa. Na chwilę się oderwali od siebie, gdy ten się wygiął nieco do tyłu. Jonathan znów na ten widok uśmiechnął się błogo i pełny satysfakcji. Dunas sam prosił się o więcej. Chciał kontynuować swoje działania i przejść do dalszych czynności, ale nagle role się odwróciły nieco. Teraz to białowłosy był na dole. Oderwany na chwilę od Dunasa, spoglądał zdezorientowany na mężczyznę. Potem uśmiechnął się zadziornie. Zauważył jak ten wyciąga nóż. Och, pułapka? Pozbawi go teraz jego godności? Nieee, rozciął tylko pasek od spodni. Zaśmiał się cicho. Zauważył jak ten się nad nim nachyla, a Jonathan czuł się coraz mniej cierpliwy. Sam nawet złapał go za tył głowy i przycisnął do siebie. Znów całowali się, dziko i zaborczo. Potem Dunas oderwał się od jego ust i zaczął zjeżdżać w dół, wyznaczając przy tym tor pocałunków. Ciało Jonathana stało się wrażliwe na jakikolwiek jego dotyk. Śledził jego ruchy, oddychając płytko i szybko. W momencie, gdy ten zsunął z niego spodnie, uniósł brew, a potem uśmiechnął się. Poczuł i widział zresztą, jak Dunas przejechał językiem po jego godności na całej linii, wziął głębszy oddech. Podniósł się lekko, podpierając się jedną ręką z tyłu. Zniecierpliwiony złapał znów Dunasa za tył głowy, by przybliżyć jego twarz do jego penisa w geście zachęty.

Chyba Dunas odkrył co go jeszcze najbardziej jara,zwykle na trzeźwo to on jest tym "silniejszym" jedka teraz role zupełnie sie odwróciły. To Jonathan nim dyrygował,poczuł jak jego głowa została bardziej przyciśnięta do krocza chłopaka. Zaśmiał sie cicho i posłusznie wział go do ust. Nie całego,najpierw sam czubek który possał i językiem zatoczył kółka. Wbił lekko palce w łóżko,drżał cały, Chciałby,żeby Jonathan dalej go dotykał,całował.
Wziął męskość białowłosego głębiej do ust,cóż. Nigdy nie lubił tego robić,zawsze był do tego zmuszany,ale nie teraz. Wszystko robił sam od siebie,żeby sprawić mu przyjemność. Poruszał posłusznie głową w przód i w tył czując rękę chłopaka na swojej głowie. Położył na niej dłoń i zabrał ze swojej głowy. Podniósł się i oblizał sobie usta, znowu go pocałował namiętnie,drżąc. Nie mógł już dłużej czekać. Przymknął lekko oczy - Zostańmy na tym,że jestem na dole - zaśmiał się i glebnął plecami na łóżko. Oddychał ciężko,cóż. Pewnie jutro jak wytrzeźwieje dupa będzie go niemiłosiernie bolała,ale w tej chwili to najmniejszy problem. Znowu popatrzył na Jonathana wyzywająco,i przeczesał włosy do tyłu.
To na pewno już nie była przyjaźń,na pewno nie. Dlatego Dunas czuł się tak zajebiście dobrze. Sam zsunał z siebie portki i rzucił je obok kominka,odwrócił wzrok od Jonathana. No tak,pewnie jutro również duma będzie bolała. Dla niego było z jednej strony upokarzające,oddać się komuś. W wojsku nie miał po prostu wyboru,ale Jonathan nie był taki. On również miał przejebane w dzieciństwie,jednak znowu nie mógł na niego spojrzeć. Zacisnął szczęki i czekał na reakcję białowłosego,wyśmieje go,na pewno.

Spoglądał mętnym wzrokiem na Dunasa i uśmiechał się kącikiem ust. Poczuł jak usta mężczyzny zaciskają się na jego członku. Obleciała go fala przyjemności. Czuł jak się nim bawił. Z jego gardła zaczęły wydobywać się ciche jęki i westchnięcia. Podniósł się bardziej, opierając się o niego i schylił się nieco. Poczuł jak zwiększył intensywność ruchów swoim językiem. Zaczął głęboko oddychać tuż przy jego uchu. Przymykał oczy i co jakiś otwierał je, by spoglądać na Dunasa. Potem mężczyzna zdjął rękę ze swojej głowy i oderwał się od jego penisa. Wtedy Jonathan sam odruchowo chwycił go za podbródek, jakby chciał pomóc mu dotrzeć do swoich ust. Zatopił się w tym krótszym, namiętnym pocałunku. Słysząc słowa Dunasa, znów na jego twarz wskoczył uśmiech. Niemalże gdy od razu ten opadł obok na łóżko na plecach, białowłosy podążył za nim. Znów znalazł się nad nim, nachylając się. Przez chwilę patrzył na jego twarz, jakby podziwiał go w takim stanie. Widząc, jak Dunas ściąga z siebie spodnie, dłonie białowłosego podążyły w ich stronę i same je ściągnęły. Zauważył jednak dziwną wątpliwość na twarzy Dunasa. Znów nachylił się nad nim i chwycił go delikatnie za podbródek, by zmusić go, by się na niego popatrzył.
- Na pewno tego chcesz? - spytał przyciszonym tonem, nachylając się na tyle, że zaczął wodzić delikatnie ustami od policzka, aż do jego ucha. - Rozpaliłeś mnie do granic możliwości. - wyszeptał drżącym tonem i zaśmiał się cicho. Zaczął bawić się jego uchem.

Patrzył na niego,na te jego lodowate oczy. Oddychał ciężko,pot lał mu się po skroniach. Nie mógł wydobyć z siebie żadnych słów,jedynie w odpowiedzi,dając pozwolenie Jonathanowi,pocałował go. Po prostu,Dunas wiedział,że może temu dzieciakowi zaufać. Obiął go mocno za szyję - zrób to - szepnął mu do ucha.
Białowłosy zaczął pieścić ucho bruneta,mimowolnie przymknął oko i zamruczał z przyjemności. Zaśmiał się cicho - nie rozczulaj się tak..bo pomyśle,że się zakochałeś - sam nie zastanowił się nad swoimi słowami. Alkohol już kompletnie uderzył mu do głowy. A nawet jeśli żywią do siebie jakieś głębsze uczucie to czy to coś złego? Czy Upadli nie mogą po prostu też mieć odrobiny człowieczeństwa?
Nie rozmyslał nad tym długo,chwycił Jonathana za podbródek i wbił mu się w usta.

Mógł przewidzieć, że obydwoje skończą w łóżku. W sumie to przez Jonathana tak się stało. Pocałunek ze strony Dunasa był potraktowany jako niema zgoda na pytanie. Mężczyzna go objął za szyję, a Jonathan przymrużył delikatnie oczy. Ta jego bliskość tak cholernie na niego działała. "Zrób to"
Na wspomnienie o tym zakochaniu ze strony Dunasa, białowłosy nie zwrócił większej uwagi. Może to był wpływ alkoholu. Niewykluczone było też to, że będąc tak pijanym i tak podnieconym, naturalną rzeczą dla niego byłoby, że się w nim zakochał. Inaczej będzie twierdzić jednak na trzeźwo. Mężczyzna ze zniecierpliwieniem znów wbił się w jego usta. Jonathan odwzajemnił to, ale nie na długo. Zaraz potem oderwał się od niego.
- Odwróć się. - rozkazał z błogim uśmiechem na twarzy. Sam mu przy tym pomógł. Przejechał palcami po jego bliznach na plecach. Były naprawdę piękne. Przez zmącony jego umysł przeszło mu przez myśl, że to nie kwestia tego, że wyglądały ładnie na jego ciele. W pewnym sensie odzwierciedlało to okrutną przeszłość Dunasa, którą zresztą zdążył poznać.
Bez dłuższego ociągania wszedł w mężczyznę i zaczął pchać. Nachylił się nad nim, zaczynając całować jego kark. Jego dłoń odruchowo wsunęła się pod ciało Dunasa, by sięgnąć jego członka. Chwycił go i zaczął drażnić jego końcówkę. Drugą ręką podpierał się o łóżko. Jego ruchy coraz bardziej się przyspieszały, co jakiś czas sięgał też ust Dunasa, by pieścić jego usta. W końcu doszedł. Wtedy opadł na jego plecy, przylegając do niego brzuchem. Drżał jeszcze i oddychał nierówno. Był cały mokry.
- Och kurwa... - westchnął cicho i przymknął oczy. Zdecydowanie się najebał. Za bardzo.

Przekręcił się na brzuch,wykonał bez najmniejszego marudzenia rozkaz Jonathana. Przyglądał się kątem oka co chłopak robi,ach podziwiał blizny Dunasa. Przeszedł go dreszcz,mruknął coś niezrozumiałego pod nosem. Zaczynał sie niecierpliwić,więc lekko wypiął sie dla zachęty. Przymknął bardziej oczy,nagle poczuł..no,oj poczuł i to bardzo. Aż się skrzywił i wbił palce w łóżko. - Kurwa mać - wysyczał przez zaciśnięte zęby. Dunas nie był jakąś tam dziewicą,tylko minęło sporo czasu od ostatniego razu "z tamtej strony". Na początku tylko stękał,później jednak czuł coraz większą przyjemność. Wypiął biodra bardziej w stronę Jonathana,podniósł się lekko na łokciach i jęczał,czasem nawet wyjękiwał imię białowłosego.
Poczuł jak chłopak go całuje po karku i złapał za jego wrażliwego członka,dłużej nie wytrzymał,doszedł przed zimno-okim i padł na łóżko.
Oddychał ciężko czując tę błogą rozkosz. Był cholernie najebany,wydymany i śpiący. Ale szczęśliwy,i nic go nie obchodziło. Odwrócił sie na plecy,przodem do Jonathana,ucałował go w kącik ust. Uśmiechnał sie znacząco,nic nie mówił w sumie,jedyne co teraz chciał zrobic to po prostu zasnać. Tak też po chwili zrobił.

Białowłosego ani razu nie przeszła myśl o tym, jaką zazwyczaj odgrywał rolę w łóżku. No, w sumie, nie mógł się zastanawiać w tym czasie i nie w tym stanie. Słysząc, jak ten zaczął wypowiadać jego imię, przyspieszał jedynie swój ruch, zaciskając mocniej szczękę. Obydwoje doszli mniej więcej w tym samym czasie. Wyczerpany leżał sobie na plecahc Dunasa, dopóki temu frajerowi nie chciało się przekręcić w jego stronę. Dlatego podniósł się lekko, by mężczyźnie to umożliwić. Wtedy ten uraczył białowłosego pocałunkiem w kącik ust. Uśmiechnął się i położył się obok Dunasa, twarzą w jego stronę. Nie mówili nic. Białowłosy jedynie ujął jego policzek w dłoń i zaczął go masować kciukiem. Przyglądał się pijany jak ten zasypia. Zastanawiał się chwilę, dosłowną chwilę nad tym, co się stało, ale nie miał sił na większe wysilenie swojego mózgu. Ta sytuacja po prostu do niego nie docierała. Po chwili sam zamknął oczy i odleciał w sen.